Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, na początku tygodnia przedstawiło założenia reformy wicepremiera Jarosława Gowina. Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz przedstawiciele środowiska akademickiego, ostrzegają jednak przed negatywnymi skutkami, jakie niesie ze sobą reforma szkolnictwa wyższego.
"Mamy bardzo dużo zastrzeżeń, ale też bardzo dużo niepewności" - mówi przewodniczący SLD w województwie łódzkim Tomasz Trela.
Zaprezentowana ustawa prowadzić może do upolitycznienia szkół wyższych, pozbawienia ich autonomii, zmniejszenia finansowania i marginalizacji uczelni w mniejszych miejscowościach, a co za tym idzie hamować ich rozwój.
"Rektor będzie uzależniony od rady uczelni, a oczywiście ta rada uczelni może być ciałem stricte politycznym, uzależnionym od polityków" - podkreśla prof. Małgorzata Niewiadomska-Cudak.
"Zostanie wyodrębnionych kilka, kilkanaście uczelni badawczych, natomiast pozostałe uczelnie publiczne będą uczelniami drugiej kategorii, znacznie gorzej finansowanymi" - dodaje prof. Maciej Rakowski.
Obawy polityków SLD podziela także środowisko akademickie.
"Będziemy przeżywać nową mutację lustracji na uczelniach, czyli politycznej nagonki, politycznego polowania na przeciwników" - mówi prof. Grzegorz Matuszak.
"Nie odpowiada ta ustawa na najważniejsze wyzwania współczesności" - dodaje były prorektor Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Jarosław Płuciennik.
Jedną z uczelni, której reforma wicepremiera Jarosława Gowina zaszkodzi najbardziej, jest właśnie Uniwersytet Łódzki.