Obietnice i zapewnienia ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i premiera Mateusza Morawieckiego okazały się pustymi słowami. Pomimo przyjęcia przez Sejm ustawy obniżającej akcyzę i opłatę przejściową, mieszkańcy Łodzi i tak będą musieli zapłacić więcej za prąd. W związku z tym Wiceprezydent Miasta Łodzi Tomasz Trela ponownie pyta rząd, co z obietnicami, mówiącymi, że podwyżek cen prądu nie będzie?
"Miało być taniej, ba, prąd miał nie zdrożeć wedle zapewnień premiera Morawieckiego i jego ministrów, a my mamy czarno na białym, że jednak drożeje. A na miano największego kuriozum zasługuje odpowiedź od spółki Skarbu Państwa, jaką otrzymaliśmy na naszą prośbę o udostępnienie taryf. Spółka PGE Obrót S.A. zamiast taryf wysłała nam lakoniczną informację, że ma czas na przesłanie tych danych do pierwszego kwietnia. W związku z tym napisałem kolejne pismo do ministra energii z prośbą o konkretne wytyczne co mamy robić, bo nie widzę powodu, aby zapłacić choć złotówkę więcej skoro premier zapewniał z sejmowej mównicy, że samorządy nie będą dopłacać. Ani Polacy." - powiedział Wiceprezydent Miasta Łodzi Tomasz Trela.
Według wyliczeń łódzkiego magistratu, pomimo obniżenia akcyzy i opłaty przejściowej Łódź będzie musiała zapłacić w 2019 roku aż o 8,5 mln zł więcej za prąd niż w roku ubiegłym. Państwowa spółka PGE Obrót, mimo apeli ze strony polityków PiS o renegocjacje umów na dostawę prądu, nie spieszy się z podjęciem rozmów.
Wiceprezydent Tomasz Trela nie zgadza się, by mieszkańcy płacili więcej za prąd, choć byli zapewniani przez polityków PiS, że podwyżek cen prądu nie będzie. Władze Łodzi czekają na odpowiedź i reakcję rządu PiS.