Planowane na sobotę spotkanie z byłym księdzem Jackiem Międlarem, słynącym z nienawistnych, rasistowskich i antysemickich poglądów, wzbudziło oburzenie i sprzeciw mieszkańców Łodzi, którzy nie zgadzają się z propagowaniem faszyzmu i mowy nienawiści.
W sobotę 11 sierpnia w sali Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich przy ul. Tuwima 34 miało odbyć się spotkanie byłego duchownego, promujące jego książkę, której tytuł do złudzenia przypomina publikację Adolfa Hitlera. Po godzinie 17:00 przed Domem Ludowym zgromadziło się kilkudziesięciu działaczy i działaczek partii i stowarzyszeń, a wśród nich przedstawiciele SLD, PPS, Zielonych, Razem czy PO. Nie zabrakło też przedstawicieli FMS, KOD, Obywateli RP czy stowarzyszenia Dziewuchy Dziewuchom.
Uczestnicy manifestacji pod nazwą "Faszyzm za burtę - nie dla Jacka Międlara w Łodzi", wyrazili swój sprzeciw wobec propagowania nienawistnych, rasistowskich i antysemickich poglądów. Podkreślali, jak ogromnym zagrożeniem jest nacjonalizm, pokazując przy tym, że w polskim społeczeństwie nie ma zgody na poglądy faszystowskie.
"Ten kraj, to miasto przeżyło naprawdę bardzo dużo złego ze strony faszyzmu. Próbowano dzielić narody, próbowano tworzyć bariery i granice między ludźmi, a dzisiaj jako społeczeństwo musimy przeciwko temu zaprotestować" - stwierdził Grzegorz Majewski, rzecznik prasowy SLD w Łodzi.
"Polskę musimy budować na różnorodności i tolerancji. SLD zawsze będzie z ludźmi, którzy nienawiści i faszyzmowi mówią »No Pasaran«" - dodał Grzegorz Majewski.
Wśród transparentów trzymanych przez manifestantów widoczne były hasła "Stop faszyzmowi", "Nie dla nacjonalizmu" czy "Nacjonaliści wymiędlarać"